Wysokie stypendium, darmowa nauka zawodu i gwarancja zatrudnienia w niemieckiej firmie. Podobnych ofert z niemieckich firm pojawia się coraz więcej. - Wysysają naszych młodych specjalistów - alarmują pośredniaki
- Niemcy widzą, że niedługo nie będą mieli swoich pracowników. A wiadomo, że zarobki i stopa życiowa w Niemczech skusi niejednego Polaka, stąd ich marsz na Wschód w poszukiwaniu nowych rąk do pracy - mówił niedawno w „Gazecie” Grzegorz Błażków, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Zielonej Górze.
Z lubuskich statystyk wynika, że wielu absolwentów szkół zawodowych i średnich zamiast do pracy, trafia do pośredniaków. To ich chcą zwerbować nasi sąsiedzi. Ostatnio kuszą już absolwentów gimnazjów, by ci naukę zawodu rozpoczęli w niemieckiej szkole. Ponadto powstał m.in. specjalny projekt Transnatonal - Dual. Firmy z Turyngii składają konkretną propozycję młodym z Polski: darmowa nauka zawodu, praktyki w firmie, pewna praca po zakończeniu projektu, stypendium na czas nauki (ok. 500 euro miesięcznie, w Polsce w pierwszym roku nauki dostaje się 120 zł).
Oferta dotyczy absolwentów gimnazjów i młodych po zawodówkach, technikach, czy liceach. Niemcy chcą kształcić m.in. mechatroników, monterów, elektroników, techników urządzeń sanitarnych, robotników przemysłowych, piekarzy, tapicerów, szwaczki i pracowników hotelowych.
Wystarczy mieć 16 lat, znać podstawy języka niemieckiego (można dodatkowo skorzystać z dwutygodniowego kursu), a sama nauka zawodu trwa 3-3,5 roku.
Oferta okazała się trafiona: - Na spotkanie informacyjne w Zielonej Górze przyszło ok. 30 osób. Cały czas młodzi ludzie dzwonią też do nas i pytają o szczegóły - mówi Anna Sinoradzka z Prywatnej Szkoły dr P. Rahn i Partner, która jest partnerem projektu w Zielonej Górze.
Według Leszka Jastrubczaka, dyrektora Zespołu Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego w Zielonej Górze, nie ma zagrożenia, że gimnazjaliści masowo zaczną wyjeżdżać. - Mamy nie puszczą 16-latków za granicę do szkoły - mówi. - Ale na pewno sporo chętnych znajdzie się wśród naszych absolwentów, którzy będą chcieli więcej zarobić lub nauczyć się drugiego zawodu - przyznaje.
W Polsce i Niemczech jest podobny system kształcenia zawodowego. Tyle że Niemcy stawiają na praktykę i dobrze wyposażone pracownie. - U nas praktyki się odbębnia - mówią uczniowie.
Lekarstwem ma być na to Lubuska Szkoła Zawodów, czyli unijny projekt za 4,5 mln zł, który obejmuje ponad 3 tys. uczniów 10 zawodówek z całego regionu. Uczniowie w ramach projektu mają zajęcia językowe, informatyczne, teatralne, filmowe, uczą się przedsiębiorczości, robią kurs prawa jazdy. Praktyki zawodowe odbywają się w prywatnych przedsiębiorstwach. Uczniowie ZST w Skwierzynie szkolą się w luksusowym hotelu Andersia w Poznaniu, a ich koledzy z Lubska w hotelu Amber w Międzyzdrojach.
Dekarze i cieśle praktykują m.in. w firmie Alpodach, czyli Akademii Sztuki Dekarskiej w Żarach, w której przeszkolono już 1,1 tys. uczniów i bezrobotnych. - Zajęcia odbywają się bez względu na pogodę, bo mamy specjalne konstrukcje w halach. Praktykanci uczą się wszystkiego od podstaw - mówi prezes firmy Mieczysław Kurałowicz. - Po praktyce u nas młodzi oprócz "gołego świadectwa" szkolnego mają różne uprawnienia, m.in. pracy na wysokościach, znajomości nowych materiałów - dodaje Kurałowicz. Zastrzega jednak: - To wszystko powinno się odbywać w ramach normalnej nauki, a nie w weekendy, czy podczas ferii za unijne pieniądze. Przykre, że bez nich szkoła nie zapewni porządnych praktyk. Dziś niestety bardziej istotna jest kwestia, czy posłać do szkoły sześcio - czy siedmiolatka, a tymczasem szkoły są stosunkowo tanią przechowalnią bezrobotnych